Mamy piękną jesień, którą uwielbiam. Jak tylko mam chwilkę w ciągu dnia staram się przebywać na powietrzu, za to wieczory spędzam w domu z książką i hafcikami. Taki czas może trwać wieki :-)
Ostatnio słuchaliśmy "Powrót do Nałęczowa" i "Zapiski z Annopola" Wiesławy Bancarzewskiej. Nie zamieszczam recenzji, bo wiele dobrze napisanych można znaleźć w sieci wystarczy wpisać tytuł w google, a więc nie będę Was raczyła moimi wypocinami.
W ostatnim numerze TWOCS jest kalendarz z cudnymi królikami, jak opowiadałam M. co przedstawiają wzory stwierdził że jeden z nich będzie idealnie pasował dla naszego kolegi listonosza ;-) jeszcze tylko kilka xxxx i będzie gotowy.
Muszę przyznać że bardzo miło się wyszywa te wzorki, mam plan na przynajmniej jeszcze jeden obrazek z tego kalendarza.
z konturami będzie jeszcze słodszy :)
OdpowiedzUsuńŚliczny! Widzę, że została do wyszycia tylko woda rozchlapująca się spod rowerka (oj było z tym trochę liczenia) ale króliczek już wygląda milutko :) Z niecierpliwością czekam na efekt końcowy.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy uda nam się trafić w tego samego słodziaka, przy wyborze następnego wzorku :)
Słodziak:) Ja sie przekonałam już, że kontury daja haftowi to coś, jakis czas ich nie robiłam, bo zwyczajnie wydawało mi się, że nie umiem. A jednak umiem:)
OdpowiedzUsuńMały słodziak. Śliczniutki Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń